piątek, 22 sierpnia 2008

Pralnia.

Przez wiele tygodni oddawaliśmy rzeczy do pobliskiej pralni. Pani ma dużą sympatię do Krzysia, więc często odliczała kilka euro od końcowego rachunku. Niestety część rzeczy wracała z plamami a moja śnieżnobiala nowiutka bielizna stała się po jednym praniu łososiowa :( Dziś na moich ulubionych białych spodenkach znalazłam popiół po papierosie i zółte plamy. Niełatwo będzie wytkłumaczyć, że jestesmy niezadowoleni z usług bo angielski nie jest zbyt popularny w tym kraju dlatego najprawdopodobniej zmienimy pralnię.

Brak komentarzy: